
Lokalne supermarkety to fajna sprawa - małe sklepiki, ulokowane na paterach budynków, oferują mydło i powidło. Obok nich często sadowią się warzywniaki... Sklepiki te oferują dostawy do domów (oczywiście pobliskich) - można zadzwonić, przekazać listę zakupów, a potem pan elegancko w siateczce pod drzwi przyniesie. Do tego pracują prawie że do pólnocy, a niektóre nawet dłużej ;) Takich sklepików w Rijadzie jest zatrzęsienie, na prawie każdym "rogu" ujrzeć możemy "
tamuinat" (spożywczak) - konkurencja jest duża. W pobliżu naszego bloku znajdują się CZTERY (rozstrzał może mniej więcej 500-700 metrów...)
nam kiedys z takiego spozywczaka przyniesiono Pepsi drzwi otworzylam ja, wzielam butle a koles stoi i sie patrzy a ja nie wiem o co chodzi (bo nie wiedzialam ze tutaj sa takie dostawy, myslalam ze to jakis kuzyn hehehe) w koncu przyszedl tesc zaplacil i mnie z opresji wybawil. Porazka na calej linii
OdpowiedzUsuńto tak jak kiedyś u nas mleko pod drzwi stawiała kobieta co sie żadnej pracy nie bała ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny zwyczaj u nas tez powinni wprowadzic zakupy z dostawa do domu-bo jednak mimo ze istnieja nie sa tak popularne. Rewelacyjne w przypadku upalu, choroby, malych dzieci, czy nawet chwilowego lenia:) Bardzo mi sie podoba:)Julia
OdpowiedzUsuń