Wiele mieszanych małżeństw doświadcza sytuacji "lost in translation", zwłaszcza kiedy komunikacja ma miejsce w języku drugim, a co gorzej w trzecim...
....M. posługuje się językiem polskim. Używam sformułowania posługuje się, albowiem nie mogę napisać, iż zna polski dobrze. Czas temu - cudne lata lenistwa we dwoje, zachorował. Obłożone gardło. Chrypa. Robił płukanki solne (podobnie do naszej saudyjska metoda ludowa). Rano wśrod chaosu towarzyszącego wybieraniu się do pracy, poprosił mnie o zalanie przygotowanej w kubku soli - wodą z czajnika, co uczyniłam. Podałam kubek i siadłam na sofie. Po sekundzie słyszę rozpaczliwy krzyk:
- UMIERŁAŚ MI?! ....M. posługuje się językiem polskim. Używam sformułowania posługuje się, albowiem nie mogę napisać, iż zna polski dobrze. Czas temu - cudne lata lenistwa we dwoje, zachorował. Obłożone gardło. Chrypa. Robił płukanki solne (podobnie do naszej saudyjska metoda ludowa). Rano wśrod chaosu towarzyszącego wybieraniu się do pracy, poprosił mnie o zalanie przygotowanej w kubku soli - wodą z czajnika, co uczyniłam. Podałam kubek i siadłam na sofie. Po sekundzie słyszę rozpaczliwy krzyk:
I choć nie umierłam, to faktycznie zamarłam i o mało co - nie skonałam ze śmiechu....
Jemu jednak nie było tak wesoło, spróbujmy, co prawda nie wrzątkiem, lecz gorącą wodą, płukać gardło....
na zdjęciu: M. pod pustynną górkę...
11 komentarzy:
Umm Latifo prosiłabym o wiecej tego typu opwieści :)
Anna
:D Ach te języki... Biedny mąż, jednak wyobrażam sobie, że nie sposób było zachować powagę ;)
Pozdrowionka
@ Anno postaram się ;)
@ Moniko, no biedny, biedny, od tej pory sam sobie te płukanki przygotowuje ;)...
Ale się uśmiałam ... Mąż do kabaretu się nadaje z tym numerem...:-D Pewnie bezcenny jest widok cierpiącego , z którego żona, zamiast mu współczuć , to jeszcze się śmieje haha No no, Umm Latifo...Nie ładnie :-D Nie wiedziałam, że ktoś taki jak Pani może chcieć umierać ludzi, i to jeszcze z rodziny...Wstyd i hańba ! :D Ala P.
@ oj, pani Alu, pani Alu :D, a taką pioseneczkę pani pamięta: "Cicha woda brzegi rwie... ta ta ta ta ta ta" :D
Piękne :) Biedny mąż :D
:-) Proszę jednak zwrócić uwagę: w sytuacji krytycznej - woła po polsku!
Niezle! Ale mezowi trzeba pogratulowac wytrwalosci, wszak nasza mowa ojczysta nie jest dla cudzoziemcow najlatwiejsza.
Moj M., rowniez cudzoziemiec mowiacy po polsku, zwrocil sie kiedys do mnie podejrzliwie: "Robisz ze mnie konia..."
hahaha!! to jest niesamowite!! alez mialam ubaw!
Reninka, Ty to samo!!
Mezowie z ta nauka polskiego sa uroczy, jak dzieci i mozna sie niezle posmiac;D
@ Reninka: :-D
Prześlij komentarz