©2008-2013 arabiasaudyjska.blogspot.com / Umm Latifa in Saudi Kingdom
ALL RIGHTS RESERVED / wszelkie prawa zastrzeżone
Kopiowanie i rozpowszechnianie artykułów, treści opublikowanych oraz zdjęć mego autorstwa bez mej zgody pisemnej zabronione.

Respect copy rights - they are protected.
Copying images, text published on the blog without a written permit from the author is forbidden, as well as removing name of the author and address of the blog from images published underneath. Do not commit cyber crime.


13 maja 2012

chcę wyjść za mąż za Saudyjczyka? cd.

[...] . Otóż bym chciała po skończeniu 20 lat wyjść za mąż, za Araba, obywatela Arabii Saudyjskiej.Tyle, że teraz tak dużo się słyszy, że Polka wyszła za Araba, a ten ją w swoim kraju więził itp. Z tego co widzę, to jesteś takiego kogoś żoną i mieszkacie razem w Arabii [...] Jak wygląda Twoje życie w tym kraju? Kobiety tam na prawdę tak źle traktują? A tak na przyszłość gdyby moje marzenie się spełniło o ślubie z Arabem, to: Miałabym z nim wyjechać do jego kraju czy zostać z nim w Polsce? A jeżeli on by nie chciał mieszkać w Polsce, to mam pojechać? Bym miała bać się przyjechać do tego kraju? [...] 
Ponieważ komentarz został zamieszczony do wiadomości ogólnej pod artykułem "Cóż to były za targi" - niniejszym odnoszę się na łamach bloga [i tutaj mozemy sobie dyskutowac na ten temat] ...

Od czasu do czasu, otrzymuję emajle podobnej treści  na adres prywatny. I zawsze zastanawiam się - co ja mogę Paniom odpisać?  Czy jeśli napiszę: życie w Arabii to wyzwanie, któremu niewiele kobiet Zachodu jest w stanie podołać, że to za duże ryzyko, na które - z perspektywy lat, doświadczeń i obserwacji  - nie doradzam, czy to zaważy na decyzji Pań? Toż serce nie sługa. Fakt, iż mąż dobrze traktuje, nie oznacza, że wybranek serca postąpi tak samo. Nie wiem, czy trafią [trafiły] Panie na człowieka odpowiedzialnego, w którego dłonie można powierzyć swój los. Fakt, że ja czy inne kobiety - tu mieszkaja, nie oznacza automatycznie, że każda z Pań odnajdzie się w realiach i podoła wielu ograniczeniom - surowej etykiecie, diametralnie innym obyczajom i zwyczajom.

Znam kobiety [cudzoziemki], które zdecydowały się na ten krok, po czym doświadczyły tragedii. Znam
kobiety, które musiały stąd uciekać.  Znam kobiety, które uciec nie mogą. Znam takie, które mieszkają tu,  żyją, lecz - nie są w stanie zaakceptować i przystosować do realiów, co powodem jest wielu frustracji i poważnych depresji. Znam kobiety, które odnalazły w Arabii swoje miejsce, swój dom i są tu szczęśliwe. Jaki scenariusz szykuje dla Pań życie, nie wiem. Polecam zatem pogłebiać wiedzę, przeczytać wszystkie artykuły na niniejszym blogu [jak i innych żon Saudyjczyków] zwłaszcza - dotyczące małżeństwa z Saudyjczykiem, wziąć kartkę papieru i wypisać sobie - wszystkie za i przeciw. Rachunek jest raczej prosty.

P.S. 1. Absolutnie i po raz kolejny na łamach niniejszego bloga - nie doradzam małżeństwa z Saudyjczykiem Paniom, które nie wyznają islamu - tu odnoszę się do szczerej wiary  oraz gruntownej wiedzy o regułach i zasadach religijnych, a nie - przyjęcia islamu dla męża, bądź w celu ułatwienia formalności.  Absolutnie odradzam podejmowania jakichkolwiek nawet prób przyjadu bez zalegalizowanego małżeństwa na terenie Arabii, chyba że przyjazd jest legalny [tzn. w chwili obecnej working visa] ale na miejscu panie zostaną wystawione na pokusę łamania surowego zakazu przebywania sam na sam osób nie związanych ze sobą węzłem małżeńskim. Absolutnie tego czynić nie należy.

P.S. 2. Proszę wziąć pod uwagę fakt, iż prawo zabrania Saudyjczykom małżeństw z cudzoziemkami - z krajów Zachodu. W 99%  Saudyjczycy wchodzący w związki poza granicami swego kraju, nie zamierzają dopełniać formalności związanych z zalegalizowaniem małżeństwa w Arabii ani sprowadzić żony do kraju. A jeśli  zamiar jest, w 99% nie udaje się obejść tej reguły prawnej.

P.S. 3. W żadnym przypadku proszę nie decydować się na przyjazd, jeśli małżeństwo nie zostanie zaakceptowane przez najbliższą rodzinę męża.

P.S. 4. Proszę w kontrakcie małżeńskim zaznaczyć wszelkie prawa [które Panie chcą by były akceptowane przez męża - i proszę potraktować tę radę poważnie].

P.S. 5. Proszę pamiętać, iż Arab - Arabowi nie równy. Arabowie różnią się między sobą - tak samo jak różnią się między sobą kraje arabskie. Arabia jest krajem najsurowszym,  najtrudnieszym do przestosowania dla kobiety wychowanej w kraju europejskim, a zwłaszcza postrzegającej kulturę lokalną jako 'poślednią' wobec kultury europejskiej. Saudyjczycy mogą w Europie żyć wg "europejskich reguł", aczkolwiek to, co akceptowane zwyczajowo, obyczajowo na starym kontynencie, nie oznacza, że przeniesione zostanie przez nich na saudyjski grunt.

P.S. 6. Absolutnie, Arabia nie jest krajem z Tysiąca i Jednej Nocy ;-).

P. S. 7. Ze wzgledu na powyzsze, nie, nie doradzam małżeństwa z obywatelem Arabii Saudyjskiej, do takowego kroku nie naklaniam - i nie biore odpowiedzialnosci za decyzje podjete przez Panie. [brak polskich znakow wynikiem zaburzen googlowskich]


ciekawy artykuł: Children of Saudi fathers cry for help

24 komentarze:

Nasiha pisze...

Hmmm... Myślę, że tym postem dała Pani wielu kobietom do myślenia. Bardzo dużo z nich wyjeżdża do kraju arabskiego z mężem muzułmaninem z odrobiną wiedzy na temat jego kraju i religii. Najczęściej są one później rozczarowane, że (tak jak Pani napisała) KSA nie jest krajem z Baśni Tysiąca i Jednej Nocy. To samo tyczy się innych krajów, w których prawo islamskie jest surowo przestrzegane. Podpisuję się pod Pani wypowiedzią.
Bardzo ciekawy blog, czekałam z niecierpliwością na Pani powrót :)
Pozdrawiam i zapraszam na mój blog.

Iw z KSA pisze...

Zabiorę tu głos, chociaż zostać żoną Saudyjczyka już nie zostanę :)
Umm Latifa bardzo delikatnie i subtelnie przedstawia Polkom wszelkie „za i przeciw”. Nie każdej Polce uda się znaleźć dobrego człowieka, dobrego męża tak, jak udało się to Umm Latifie.
W ogóle wydaje mi się, że zadawanie pytania w stylu: „Co mi Pani radzi?” jest bezsensowne. Bo co komu można doradzić nie znając jego priorytetów, celu w życiu, charakteru.
Mieszkam w KSA dość krótko, ale obserwuję tutejsze życie uważnie i mam swoje spostrzeżenia. Posunęłabym się do takiego stwierdzenia:
Zdecydowanie odradzam Europejkom małżeństwa z Saudyjczykami.
Mogłabym jeszcze dodać, że ewentualnie można się nad takim małżeństwem zastanowić, jeżeli będziecie żyć w Europie lub na Zachodzie, ale nigdy w Arabii.
Zasadnicza sprawa, o czym Umm Latifa wspomniała, to że Arab Arabowi nierówny. Można trafić na cudownego człowieka, z którym życie będzie bajką niezależnie od kraju, w którym będzie się żyło. Tylko…
Tylko może też się tak okazać, że ten człowiek, który w Polsce nosi Was na rękach, w KSA zamknie Was w klatce. Może w złotej klatce, ale co z tego?
Żeby wyjść za Araba, a tym bardziej za Saudyjczyka, trzeba poznać tutejszą kulturę, zwyczaje, mentalność i powiązania rodzinne. Trzeba znać i akceptować zasady islamu. Trzeba być muzułmanką.
To wszystko ułatwi relacje z Saudyjczykiem, ale nadal nie zagwarantuje szczęścia. Bo takiej gwarancji nikt dać nie może.
Wiadomo - serce nie sługa, ale czasami warto kierować się rozumem.
Pozdrawiam gorąco (bo u mnie 41*C) i serdecznie.

mtotowangu pisze...

co prawda jestem tu pierwszy raz, ale miło poczytać o innych religiach i wyznaniach. pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Bardzo się cieszę, że Umm Latifa podjęła ten wątek, że odniosła się so komentarza, który pozostawiła jakaś młoda istota.
W pierwszym momencie pomyslałam, że to jakaś glupawa prowokacja, żart. Aż nie chce mi sie wierzyć, że do tematu ślubu, małżeństwa, zakładania rodziny, niektóry dziewczyny podchodzą tak nielogicznie a rzekłabym głupio.
Przeraża młody wiek autorki i chyba zerowa wiedza o islamie, muzułmanach, etc. Jest po prostu jedno idiotyczne założenie- chce Araba i koniec. W dodatku nie widać tutaj żadnych planów na życie, po prostu ożenek a co najważniejsze z Arabem. A przecież w miłości nie kierujemy się takimi wyznacznikami, miłość jest tak niespodziewana i zaskakująca, że planowanie i przewidywanie czy mąż będzie Arabem, Hindusem, etc, jest trochę a nawet bardzo niedojrzałe!! I jak dla mnie skrajną głupotą byłoby kierowanie się przykładem życia Umm Latify i jej szczęścia rodzinnego.
Jestem przerażona poziomem a raczej brakiem jakiegokolwiek poziomu młodych polek, ktore po przeczytaniu paru blogów i wakacji w Egipcie nagle stwierdzają- Arab/ muzułmanin to jest to i basta.
Dla autorki tego komentarza o arabskim mężu miałabym jedno do powiedzenia- może lepiej poznać życie, skończyć studia, zobaczyć coś więcej niż Polskę a opinię wyrabiać sobie nie na podstawie świata wirtualnego. I może zanim pozna muzułmanina, poznałaby islam aby wiedziała na co sie pisze.

Raz jeszcze przepraszam ale jestem załamana glupota, naiwnoscią i jakąś infantylnością podobnych zapytań/ komentarzy.
Żona Araba z przypadku a nie planowania :)

Anonimowy pisze...

Bardzo się cieszę, że Umm Latifa podjęła ten wątek, że odniosła się so komentarza, który pozostawiła jakaś młoda istota.
W pierwszym momencie pomyslałam, że to jakaś glupawa prowokacja, żart. Aż nie chce mi sie wierzyć, że do tematu ślubu, małżeństwa, zakładania rodziny, niektóry dziewczyny podchodzą tak nielogicznie a rzekłabym głupio.
Przeraża młody wiek autorki i chyba zerowa wiedza o islamie, muzułmanach, etc. Jest po prostu jedno idiotyczne założenie- chce Araba i koniec. W dodatku nie widać tutaj żadnych planów na życie, po prostu ożenek a co najważniejsze z Arabem. A przecież w miłości nie kierujemy się takimi wyznacznikami, miłość jest tak niespodziewana i zaskakująca, że planowanie i przewidywanie czy mąż będzie Arabem, Hindusem, etc, jest trochę a nawet bardzo niedojrzałe!! I jak dla mnie skrajną głupotą byłoby kierowanie się przykładem życia Umm Latify i jej szczęścia rodzinnego.
Jestem przerażona poziomem a raczej brakiem jakiegokolwiek poziomu młodych polek, ktore po przeczytaniu paru blogów i wakacji w Egipcie nagle stwierdzają- Arab/ muzułmanin to jest to i basta.
Dla autorki tego komentarza o arabskim mężu miałabym jedno do powiedzenia- może lepiej poznać życie, skończyć studia, zobaczyć coś więcej niż Polskę a opinię wyrabiać sobie nie na podstawie świata wirtualnego. I może zanim pozna muzułmanina, poznałaby islam aby wiedziała na co sie pisze.

Raz jeszcze przepraszam ale jestem załamana glupota, naiwnoscią i jakąś infantylnością podobnych zapytań/ komentarzy.
Żona Araba z przypadku a nie planowania :)

futrzak pisze...

Bardzo trzezwy i rzeczowy wpis.
Ja sama nigdy nie wyemigruje do KSA ani nie jestem muzulmanka (chociaz juz druga emigracje przerabiam) - ale wiem dosc duzo o kulturze arabskiej i zwyczajach (z teorii oraz znajac ludzi na gruncie "zachodnim").
I poradzilabym dokladnie to samo, a nawet ostrzej. Co to za cel w zyciu - skoncze iles-tam lat i musze wyjsc za maz za takiego-i-takiego-obywatela?
Czy paszport determinuje wartosc czlowieka? Czy chodzi o kase?
Kazda emigracja wiaze sie z wejsciem w inna kulture, zwyczaje i (nie zawsze, ale tutaj NAPEWNO) religie.
Nad tym trzeba sie zastanowic, to nie jest na zasadzie wyjazdu do pracy na pol roku do GB czy innego kraju europejskiego. Tutaj sie inaczej traktuje kobiety i jest rozdzielnosc plci na codzien. I wiele innych rzeczy - trzeba sie zastanowic jak bedzie wygladac zycie na codzien...to nie podroz z plecakiem, jak sie znudzi to wracamy do domu....to wybor na dlugo i zawazy na dalszym zyciu.

Anonimowy pisze...

Wydaje mi się że dziewczyna której komentarz przytoczyłaś UMM LATIFO jest jeszcze nie dojrzała emocjonalnie do poważniejszego związku a co dopiero do małżeństwa z kimś kto wywodzi się z totalnie innej kultury. Myślę ze to taki chwilowy kaprys młodej dziewczyny która chciała by troszkę przyszpanować przed znajomymi " egzotycznym " chłopakiem. Dlaczego akurat obywatel KSA a nie innego kraju arabskiego:-), muszę przyznać że mnie osobiście ten komentarz rozbawił, ale to jest właśnie młodość,w takim wieku tez miałam różne pomysły na życie, które z perspektywy czasu tez mnie śmieszą.
Martyna

UMM LATIFA (in Saudi Kingdom) pisze...

Drogie Panie, możliwe, iż autorka komentarza trafiła na swej życiowej drodze na obywatela Arabii, który - obdarzył ją uczuciem, a ona jego. Sądzę, że stąd jej poszukiwania - odpowiedzi na dręczące ją wątpliwości. Jeśli je ma - a to wynika z komentarza, oznacza, że zastanawia się i analizuje - za i przeciw. Doradzać sądzę, należy poszerzanie wiedzy. 20 lat - to tak młody wiek... Wiek porywów serca - z upływem lat trochę bardziej realnie podchodzi się do wszelkich wzoltów,, ohów i ahów ;). Ja, autorce komentarza radziłabym skończyć edukację przede wszystkim i posłuchać rad rodziny i przyjaciół. Narzeczonemu zaś zadałabym wiele pytań, a może to i dobry temat na odrębny post na blogu...

Anonimowy pisze...

Muszę Cię zaskoczyć Umm Latifo, ale coraz więcej młodych dziewczyn ma podobne zapatrywania. Nie wiem jak jest z autorką komentarza, ale sama znam przypadki stanowiska - Arabi basta! A na oczy to Araba nie widziało, o islamie słyszało tyle co o ACTA, tak więc czynnki fascynacji tkwią gdzieś glębiej. Fascynacja i podążanie za głosem serca to nie grzech ale odrobina racjonalizmu jest przydatna.(nawet w wieku 20 lat, bo potem słyszymy tez o wielu nieudanych zwiazkach i młodych kobietach, które uległy egzotyce a to nie wszystko aby budować związek)
Żona Araba

UMM LATIFA (in Saudi Kingdom) pisze...

@ Żona Araba: Faktycznie - nie mam do czynienia z polskimi dziewczętami, toteż wiedzy o upodobaniach brak :). Ja zalecam jeszcze więcej tego szkiełka i oka... Ale to już 'mądrość starca" chyba hehe - przemawia przeze mnie ;)...

Anonimowy pisze...

Poznałam w Holandii na wymianie studenckiej saudyjskiego studenta medycyny. Spotykamy się, zaczynamy planować przyszłość. On zgodził się aby pozostała chrześcijanką, w domu nie będę musiała nosić zadnych chust. Jedynie uprzedził mnie, ze wychodząc na miasto aby nie miała nie przyjemnosci. natalia

rudzin pisze...

Cytowany list odebrałem tylko i wyłącznie jako prowokację. Nie sądzę, żeby był prawdziwy.

Dziewczyna Saudyjczyka pisze...

Droga Umm Latifo,
jestem w związku z Saudyjczykiem od kilku lat, nie jestem wiele starsza niż autorka komentarza, o którym piszesz w tym poście, ale mam trochę inne podejście. Nie wiem, czy kiedyś będę żoną mojego chłopaka. On jest ze mną szczery i powiedział mi o wszystkich przeszkodach, które wcale nie są takie łatwe do usunięcia. I religia to akurat najmniejsza z nich. Poznałam trochę Polek w związkach z Saudyjczykami i kilka z nich przeszło na Islam, ale ja nie chcę robić tego tylko ze względu na faceta, muszę poczuć, że to moja religia. Co do przeprowadzki: może zgodziłabym się wtedy, jeśli przynajmniej trochę znałabym język arabski, no i wiedziałabym wystarczająco dużo o kulturze i obyczajach. Ale póki co nie zanosi się na to, a mój luby nawet myśli o pozostaniu w Europie.
PS: Dziękuję Pani za niezwykle interesującego i bogatego w informacje bloga. Muszę przyznać, że dowiedziałam się o wielu rzeczach w Arabii, o których nie miałam wcześniej pojęcia.
Pozdrawiam serdecznie
Dziewczyna Saudyjczyka

UMM LATIFA (in Saudi Kingdom) pisze...

@ Dziewczyna Saudyjczyka: Dziękuję za podziękowania.

Natasza pisze...

Witam. List młodej osoby w moim odczuciu jest jak najbardziej typowy dla starszych nastolatek. Podziwiam Panią po raz kolejny, Pani Mamo Latify, za wysoką kulturę osobistą, wyczucie i takt, a także poważne podejście do pytań, które wydają się być naiwne do bólu. Kiedy ja czytałam treść tego listu, ogarnął mnie silny niepokój o los dziewczyny stawiającej sobie tego rodzaju konkretne cele (w ściśle określonym wieku wyjść za mąż za Araba stąd właśnie, na dodatek przyszły mąż wydaje się jeszcze nie być nawet znany, choć może się mylę). Mój niepokój związany jest z tym, że może i moją córkę za kilka lat dotknie tego rodzaju naiwność myślenia? Może za dużo bajek jej czytam? Młoda dziewczyna wydaje się wiedzieć już, że książąt z bajek nie ma – w Polsce. Za to w Arabii Saudyjskiej? – i owszem, są! To może by wyjść za jednego? (Pod warunkiem, że zapłaci za nią jako mahr takie stado wielbłądów, że ich znakowanie zajmie obowiązkowo 3 dni...) Myślę jednak, że nie ma się co na zapas niepokoić. Większość dziewczyn w tym wieku jakoś sobie wyobraża swojego przyszłego lubego. Może to być żołnierz, może gwiazda Hollywood, wokalista zespołu rockowego. Ta dziewczyna marzy o arabskim księciu na białym rumaku. Czy to jest mniej realne od Justina Biebera albo Daniela Radcliffa, o których marzą koleżanki? Też byliśmy młodzi, naiwni, a mimo to większość z nas uchowała się jakoś :) Kiedy cofnę się myślami wstecz, w tym wieku też miałam dość ściśle nakreślone punkty programu, jakie musi spełnić mój kandydat na męża :) To były bardzo wyśrubowane normy. Co więcej, na ścieżce dążenia do realizacji moich planów weszłam dość głęboko w interesujące mnie środowisko. Okazało się, że koledzy nie przeciskali się przez wąskie gardło ustawionej dla nich ramki (nawet w wariancie poszerzonym).

To było nagłe. Pojawił się ktoś, zupełnie niespodziewanie. Nie należał do preferowanego przeze mnie środowiska, był kimś innym niż ten, kogo szukałam. Pochodził z innej rodziny. Wykonywał inny zawód, nawet kolor oczu miał nie ten co trzeba. Byłam w głębokim szoku, zwłaszcza że nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, a już na pewno nie w jej trwałość. No i co z moją ramką? A tam, jakaś stara zardzewiała ramka! Nie wszystkie ścieżki, jakimi podążamy, opisane są drogowskazami, na których określony jest dystans i cel, do którego prowadzą.

...I żyją już dość długo, i jak dotąd szczęśliwie. Kończąc jak w arabskich bajkach, które aktualnie czytam: Niech los ten sam sprzyja i Wam!

Anonimowy pisze...

Umm Latifo, dobrych i trzeźwych porad nigdy zbyt wiele. Oczywiście, każde małżeństwo to niewiadoma, dar z którym czasem obie strony nie bardzo wiedzą, co począć niezależnie od szerokości geograficznej. Ale gdy małżonkowie się pogubia, to zwyczajnie wśród swoich jest dziewczynie łatwiej się podnieść, otrzymać wsparcie, zbudować coś od nowa.
Też czytam różne wpisy polskich dziewczyn i nie moge wyść ze zdziwienia, co to za owczy pęd się zrodził, by szukać nie miłości i partnera dla siebie odpowiedniego, ale koniecznie kogoś z innej kultury. Świat dziś jest łatwiej dostępny, podróżujemy wakacyjnie, są programy w telewizji, internet i... blogi pań, którym się udało zagnieździć w obcej kulturze:)(stąd tak cenny jest Twój trzeźwy sąd).
Powstaje więc i u innych dziewcząt marzenie o czymś odmiennym, może atrakcyjniejszym. Uruchamiają się różne stereotypy, że Arab to bogaty i całe życie będzie otaczał nas uwielbieniem itp.. A Arab tyż człowiek, swe humory ma:) a i my nie księżniczki. Suma sumarum mniej marzyć, więcej myśleć i rachować za i przeciw. Samo wielkie uczucie, też niczego nie gwarantuje, lepiej szukać tego co nas połączy na całe życie, wspólnej wizji naszego życia, podobnych wartości.
Z wymienionych przez Umm Latifę punktów wyboldowuję zgodnie z moim życiowym arabskim doświadczeniem punkty o koniecznosci wyznawania tej samej religii i o akceptacji mnie przez rodzinę męża.

A na zakońcenie obrazek z życia wzięty. Czekam na samolot do Ammanu na lotnisku we Frankfurcie. W grupce oczekujacych po paszporcie rozpoznaję Polkę. Ona zdziwiona, że ja z przykrytymi włosami i dumnie odpowiada, że jedzie do narzeczonego do Jordanii. Na moje pytanie, czy jedzie do jego rodziny w celach zapoznawczych, dziewczyna odpowiada mi, że pracowali gdzieś w Europie w jednej firmie i on ją teraz zaprosił na wakacje, ale planują ślub. Ponieważ jest katoliczką, odwiedziła w swoim mieście kurię i dowiedziała się, że może zawrzeć małżeństwo w kościele jednostronnie. Z tą wiedzą uradowana wyruszyła do Jordanii. Gdy dopytywałam się, dlaczego nie pojedzie poznać jego rodziny, skoro planuje ślub, odpowiedziła wymijająco, że chce poznać kraj i pojadą w kilka miejsc turystycznych. Na kolejne pytanie, jak zamierzają w tych miejscach "przebywać" jako para bez ślubu, także znalazła rozwiązanie - zabukowała pokoje w hotelach międzynarodowych sieci, ale wcześniej zapytała, czy nie będzie z tym problemu. Mam nadzieję, że jej życie potoczyło się wspaniale, ale coś mi mówi, że chyba nie z tym chłopcem.
Nie łudźcie się dziewczęta - nie będzie ślubu jednostronnego w kościele, a jeśli nawet, to potem będą dzieci i problem religii i wychowania w zgodzie z zasadami religijnymi i kulturowymi stanie sie monstrualnym problemem dla regigijnei podzielonej rodziny.
Jeśli on rzeczywiście chce się z wami żenić - to przedstawi dziewczynę rodzinie, bo opinia rodziny jest dla niego ważna ze względu na tradycyjnie dość stadny sposób życia. Niezadowolenie jego rodziny, może zatruć wasze szczęście.
Ordonija
Ps.
Umm Latifo, jak fajnie znów czytać Twoje mądre wpisy. Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Dopiero jak człowieka zaczyna dotyczyc ta kwestia zaczyna się rozumiec ile trudności trzeba pokonac...Nigdy nie zamierzałam wiązac się z obcokrajowcem,los jednak chciał inaczej..
Związek mieszany to nie bajka,ani wierszyk ani tanie romansidło.Proza życia.
Pozdrawiam i życzę samych udanych wyborów.Miło się czyta bloga,będę częściej zaglądac:-)
Noni

UMM LATIFA (in Saudi Kingdom) pisze...

Nataszo, Ordonijo, dziękuję za interesujący wkład do dyskusji. Faktem jest, iż doświadczenie jest jednym z najlepszych nauczycieli :-). I już zbieram się by szykować wpis o kwestiach jakie należy omówić z narzeczonym [Arabem, muzułmaninem] przed wypowiedzeniem słowa TAK. Będzie to chyba najdłuższy wpis na blogu! hehe.

Anonimowy pisze...

No tak, Umm Latifo, to musi być dłuuuugi wpis:). Mi obgadywanie tych spraw z przyszłym mężem zajęło na serio dobrych kilka miesięcy, i to mimo wspólnego jednak ogólnie mówiąc światopogladu.
Ale opłaciło się ciężko nad tym popracować, a dziś mam się do czego odwołać:).
Ordonija

Thio pisze...

znam osobe ktora znajac arabie z opowiadan chlopaka saudyjczyka byla w tym kraju do tego stopnia zadurzona ze nic nie docieralo. Owszem pojechala, wzeli slub rodziny nigdy nie polubila i w arabii juz nie mieszka. Kalpki z oczu spadly dosc szybko.
Inna dziewczyna byla zona saudyjczyka icognito, nie mogla nawet odbierac telefonu stacjonarnego w ich londynskim mieszkaniu bo a noz tesciowa dzwoni.
Ja co prawda w arabii nie mieszkam na stale ale bywam i musze powiedziec ze jak sie trafi na idiote to ma sie przechlapane na calej linii. Maz moze sie rozwiesc pania wyrzucic z kraju a dzieci zatrzymac.
PS. nie kazdy saudyjczyk to naftowy ksiaze sa tez tacy co niemal zyja w nedzy

Unknown pisze...

Calkowicie sie zgadzam z zamieszczonym wpisem , życie z Saudyjczykiem czy jakimkolwiek obywatelem kraju muzulmanskiego nie jest łatwe i wymaga wielu wyrzeczeń ze strony kobiety . Osobiście znam wiele kobiet które nie miały szczęścia ale tkwią z związku . Uważam tak jak już zostało wspomniane nie mieć klatek na oczach i dowiedzieć sie wszystkiego ... Pozdrawiam i życzę szczęścia InshaAllah wszystkim sie uda

Anonimowy pisze...

Umm Latifo, czy coś Pani wiadomo na temat wprowadzanych zmian w kwestii zawierania małżeństw obywateli Arabii Saudyjskiej z obcokrajowcami?

http://www.emirates247.com/news/region/saudi-law-approves-marriage-with-foreigners-2011-06-28-1.404884

Z pozdrowieniami
Olga

UMM LATIFA (in Saudi Kingdom) pisze...

@ Olga: To artykuł z 2011 roku, na blogu wspominałam gdzieś o tych zmianach [na pewno będzie pod etykietą małżeństwo z Saudyjczykiem, jeśli nie na blogu w komentarzach] - Saudyjczykom udzielić komitet może dyspensy wówczas - gdy chcą wziąć za żonę obywatelkę jednego z krajów ZATOKI[GCC - Gulf Cooperation Countries]. Nie dotyczy to innych cudzoziemek.

UMM LATIFA (in Saudi Kingdom) pisze...

@ Olga: To artykuł z 2011 roku, na blogu wspominałam gdzieś o tych zmianach [na pewno będzie pod etykietą małżeństwo z Saudyjczykiem, jeśli nie na blogu w komentarzach] - Saudyjczykom udzielić komitet może dyspensy wówczas - gdy chcą wziąć za żonę obywatelkę jednego z krajów ZATOKI[GCC - Gulf Cooperation Countries]. Nie dotyczy to innych cudzoziemek.

"Nie wierz w czyjeś zdanie, ani go nie przyjmuj, dopóki nie przekonasz się, że jest w pełni słuszne. Postępując inaczej wyrządzasz sobie krzywdę i daleki będziesz od poznania prawdy. Traktuj ludzi z czystym sercem, bez uprzedzeń, jak ktoś, kto chce zrozumieć i słuchać, by powiększyć swoją wiedzę, i przyjąć jeśli jest słuszna, a odrzucić, jeśli jest błędna". Ibn Hazm