Mąż Karoliny jest cudzoziemcem. Po 12 latach życia w Polsce, podjął decyzję o wyjeździe do Arabii – tu uczy saudyjskich studentów angielskiego. Po dwóch miesiącach pobytu udało mu się ściągnąć do siebie Karolinę i ich synka, Maxa. Karolina od 8 miesięcy mieszka we Wschodniej Prowincji Arabii, w spokojnym mieście nad morzem. Oto, co mówi o życiu w Arabii.
Umm Latifa: Dlaczego Arabia? Skąd pomysł wyjazdu do tak egzotycznego kraju? Nie bałaś się?
Karolina: - Z racji wykonywanego zawodu (oboje jesteśmy nauczycielami języka angielskiego) zawsze chcieliśmy podróżować, ucząc się za granicą. Arabii Saudyjskiej nigdy nie braliśmy pod uwagę, a wybór na ten właśnie kraj był czystym przypadkiem, jak to zwykle w życiu bywa. Nasz wspólny znajomy wyjechał do Arabii rok wcześniej i po jakimś czasie okazało się, że firma poszukuje wykładowców języka angielskiego, wiec mąż złożył podanie i po 4 tygodniach był już w Arabii. Tak naprawdę nie miałam czasu, żeby zbyt dużo myśleć o strachu przed wyjazdem do tak egzotycznego kraju. Wszystko działo się zbyt szybko.
- Żadne z was, ani ty ani twój mąż nie mieliście doświadczeń z kulturą arabską, islamu – Arabia to skok na naprawdę głęboką wodę. Czy przygotowywałaś się do przyjazdu w jakiś szczególny sposób?
Starałam sie jak najwięcej czytać o kulturze arabskiej. W ten właśnie sposób trafiłam na Twój cudowny blog, który był dla mnie skarbnicą informacji! Oczywiście bałam się bardzo na początku, ale postanowiłam potraktować ten wyjazd jako przygodę i okazję do zobaczenia tej części świata, do której dostęp maja tylko nieliczni.
|
Meczet nad brzegiem morza, fot. Karolina |
- Ciekawi mnie ogromnie, jakie były pierwsze wrażenia po przylocie? Jakie były te pierwsze dni? Szok kulturowy?
Szokiem kulturowym bym tego nie nazwała, było to raczej cudowne odkrywanie kompletnie innego świata. To było trochę tak jak z przyjazdem do innego kraju na wakacje - wszystko nowe, inne, intrygujące i często zaskakujące. Przykładem może być krajobraz, który całkowicie pozbawiony jest zieleni (i za tym bardzo tęsknię...),oraz kompletny chaos na drogach i łamanie wszelkich zasad ruchu drogowego.
- Co poczułaś, kiedy po raz pierwszy ujrzałaś wokół siebie kobiety spowite w czerń od stóp do głów?
Ten widok na mnie nie robił zbyt wielkiego wrażenia, gdyż często widywałam całkowicie zakryte kobiety będąc w Anglii. Tam nie jest to nic nadzwyczajnego, a racji tego że często tam przebywałam, zdążyłam sie do tego przyzwyczaić. Natomiast mój synek przez pierwsze parę miesięcy wpatrywał się sie w panie w niqabie i nie mógł odciągnąć od nich wzroku. Również Saudyjki nie mogły oderwać wzroku od niego, nadal jest wielką atrakcją dla Saudyjczyków z powodu koloru włosów - bardzo jasny blond. Wiele kobiet podchodzi i głaszcze lub całuje go po główce. Wiec na początku można sobie wyobrazić jego przerażenie, kiedy nagle, znienacka postać cala spowita w czerń schyla sie i go całuje. W tej chwili nie robi to juz na nim większego wrażenia, czasami nawet nie zauważa kolejnej obcej reki na swojej głowie.
|
Most łączący Arabię z Bahrajnem, fot. Karolina |
- A jak jest z abają – są cudzoziemki, które czują się w niej komfortowo, ale i takie, którym przeszkadza. Jak to jest u Ciebie?
Hmmm, komfort i abaja? Na pewno nie czułabym sie komfortowo będąc w miejscu publicznym bez abaji. Bardzo często widuje cudzoziemki w centrach handlowych bez abaji (zawsze w towarzystwie małżonka - chyba czuja sie wtedy bezpieczniej), za to ubrane tak by ramiona i nogi były zakryte. Wzbudzają spore zainteresowanie i z pewnością wyróżniają sie z tłumu. Myślę, że jeśli ktoś decyduje sie na przyjazd do Arabii, powinien również uszanować zwyczaje i kulturę tam panujące. Jeżeli chodzi o komfort noszenia, to na pewno nie nazwałabym tego wygodnym strojem. Przede wszystkim materiał, z którego zazwyczaj jest wykonana to poliester w kolorze czarnym, wiec można sobie wyobrazić jak kobieta sie czuje maszerując w abaji w 40 stopniowym upale (a mężczyźni - ich strój w kolorze białym z bawełny!) Do tego dochodzi długość abaji - tak aby przykrywała kostki, a najlepiej ciągnęła sie troszkę po ziemi - naprawdę niebezpieczne, szczególnie na schodach ruchomych! Jedyny plus to taki, że rano nie tracę czasu, stojąc przed szafą i myśląc, co tu dziś na siebie włożyć...i to chyba tyle.
- Mieszkacie w kampusie. Czy mogłabyś opowiedzieć trochę jak wygląda życie w „enklawie” dla cudzoziemców? Czy jest życie towarzyskie?
Może zacznę od tego, ze gdybyśmy nie mieli możliwości mieszkania w kampusie to pewno nie zdecydowałabym sie na wyjazd do Arabii. Życie w kampusie daje komfort, przede wszystkim psychiczny. Wszyscy przebywający tu ludzie są w tej samej sytuacji, z dala od domu, rodziny i przyjaciół. Dlatego naturalne jest to, że natychmiast po przyjeździe zawiązuje sie, czasami nawet bardzo głębokie przyjaźnie. Wszyscy sobie pomagają, wspierają i powoli człowiek zaczyna sie czuć jak w wielkiej rodzinie - swojego rodzaju komunie. Poza tym, jest to wspaniała okazja do poznania ludzi z całego świata, ich odmiennych kultur, tradycyjnych potraw itp. Z racji tego, że większość cudzoziemek w Arabii nie pracuje i zajmuje sie dziećmi i domem, rano kiedy dzieci przebywają w szkole, organizowane są zajęcia dla kobiet. Mogą to być zajęcia sportowe takie jak wodny aerobik (w basenie), joga, malarstwo, lekcje gotowania, nauka języków obcych czy lekcje tańca. Można również po prostu spotkać sie na kawce przy basenie z sąsiadką lub poleżeć na leżaczku z dobrą książką. Czyli wszystko to, czego zapracowanym mamom najbardziej brakuje...Na terenie kampusa znajdują sie żłobki ( ja mam 10 metrów do żłobka, po drugiej stronie ulicyJ), place zabaw dla dzieci, baseny, restauracje, biblioteka, siłownia, sklep. Są również autobusy, które kursują codziennie do centrów handlowych, a po skończonych zakupach zabierają nas z powrotem do kampusu.
|
fontanna na terenie kampusu, fot. Karolina |
- Jak to jest być mamą dwulatka w Arabii? Co jest najtrudniejsze?
Nie ma zbyt dużej różnicy pomiędzy byciem mamą dwulatka w Arabii czy w Polsce. Na pewno minusem jest to, że jesteśmy tak daleko od domu, babci i dziadka, którzy nie mogą spędzić czasu razem z ukochanym wnuczkiem. Za to my z mężem mamy więcej czasu dla siebie i dla naszego synka. Mąż pracuje o wiele mniej niż wcześniej w Polsce, ja mogę dłużej przebywać w domu z dzieckiem i nie spieszyć sie z powrotem do pracy.
|
basen na terenie kampusu, fot. Karolina |
- Czego najbardziej brakuje w Arabii? Za czym najbardziej tęsknisz?
Ponieważ święta tuż, tuż, brakuje nam śniegu, świątecznego klimatu w sklepach i na ulicy. To moj ulubiony czas w roku i drugie z kolei spędzane święta w Arabii, wiec troszkę mi tęskno...A poza tym, z bardziej oczywistych rzeczy to schabowego mojej mamy i kieliszka schłodzonego winka w weekend...
- Czy udało ci się poznać jakieś Saudyjki, Saudyjczyków?
Niestety nie, życie na kampusie nie daje zbyt dużych możliwości poznania Saudyjczyków, ale trzymam kciuki że sie uda. Nie ukrywam, że bardzo bym chciała....
- Wiele emocji wśród ludzi, którzy nigdy nie byli w Arabii wywołuje kwestia rozdziału płci. Co na ten temat sądzisz – wiedząc, jak to wygląda od środka?
Nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Może na początku było troszkę trudno sie przyzwyczaić, kilka razy zdarzyło mi sie stanąć w kolejce po kawkę w części dla mężczyzn przez przypadek. Wówczas, panowie po prostu grzecznie poprosili mnie o przejście do części dla rodzin. Osobiście, czuje sie bardziej komfortowo przebywając w części dla rodzin, gdyż nie ukrywam ze zdarza się Saudyjczykom bacznie obserwować cudzoziemki i przyglądać się im z zaciekawieniem.
|
Nad morzem, fot. Karolina |
- Czy uważasz, że Arabia jest krajem przyjaznym cudzoziemcom (niemuzułmanom)? Czy spotkaliście się z przejawami nietolerancji (abstrahując od ogólnie obowiązującego zakazu praktyki religii innych niż islam) wobec was jako „obcych” w Arabii?
Na pewno brak możliwości praktykowania własnej religii jest formą dyskryminacji oraz niemożność prowadzenia samochodu przez kobiety. Chociaż nie wiem, czy odważyłabym się wyjechać na ulice Arabii, jeśli byłaby taka możliwość, gdyż brak zdrowego rozsądku i kompletne ignorowanie zasad ruchu drogowego jest przerażające... Nie spotkaliśmy się jak dotąd z nieprzychylnością ze strony Saudyjczyków. Może tylko raz lub dwa zdarzyło się, że kiedy byliśmy w centrum handlowym podszedł do nas Saudyjczyk ubrany w tradycyjny strój z narzuconą na plecy ogromną brązową przezroczystą "peleryną" (– tak zazwyczaj wyglądają religijni policjanci – przyp. Umm Latifa), mówiąc, że powinnam przykryć głowę chustą. Był dosyć stanowczy, więc powiedziałam, że następnym razem tak zrobię i poszliśmy z mężem dalej. Nadal głowy nie przykrywam, gdyż w tej części Arabii, w której mieszkamy takie prawo cudzoziemek nie obowiązuje.
Dziękuję raz jeszcze Karolino, że zgodziłaś się poświęcić czas i podzielić z rodakami Twoimi obserwacjami i odczuciami. Karolina była tak uprzejma, że zgodziła się odpowiedzieć na Państwa pytania - można je zadawać poprzez komentarze do niniejszego wywiadu.