|
Essam Mudeer
z. Arab News |
Essam Mudeer, wybitny propagator islamu, określił działania pastora Terry Jones’a z Gainsville na Florydzie oraz duńskiego deputowanego Geert’a Wilders’a “jawną głupotą,” dodając, “robią to tylko w celu zwrócenia uwagi.”
Mudeer wierzy, że nie nienawiścią, lecz strachem powodują się ludzie tacy jak Jones i Wilders. "Ci, którzy chcą spalić Święty Koran boją się jego świętości i przesłania, i wiedza, że jeśli dotrze do niewierzących, od razu dołączą do wierzących.”
W takich sytuacjach muzułmanie muszą użyć mocy dialogu i tolerancji. "Ludziom takim nie chodzi o nic innego jak tylko wzniecenie ognia wojny. My musimy być należycie wyposażeni, aby stać się strażnikami i do tego potrzebujemy książek, a nie bomb" – zaznaczył Mudeer. “Nasze pióro powinno być naszą bazuką. Apeluję do braci i sióstr o zalanie Ameryki kopiami Koranu i książkami o islamie” – dodał Mudeer.
Islamska grupa
Council on American-Islamic Relations (CAIR) podziela ten pogląd i wzywa muzułmanów do organizowania przyjęć "Podzielmy się Koranem” w celu edukacyjnym. Grupa zainicjowała kampanię rozpowszechnienia 100,000 egzemplarzy Koranu miejscowym, stanowym oraz krajowym przedstawicielom władz.
Mudeer zaznaczył, iż plan spalenia Koranu ma głownie na celu prowokację, ale społeczność wyznawców islamu nie może dać się złapać w pułapkę. Musimy wykorzystać to w celu inicjacji dialogu z chrześcijanami i z Zachodem.
Mudeer, jeden z założycieli saudyjskiego kanału religijnego Iqra TV, obawia się i ubolewa nad faktem, że nie wszyscy muzułmanie mogą należycie wykorzystać tę okazję. „Muzułmanie utracili sztukę dyskusji i stali się przewidywalni, zaś przeciwnicy islamu dopracowali do perfekcji sztukę wzniecania hałasu. I wiedzą, jaki guzik nacisnąć, aby wywołać określone działania, a potem określić je mianem nietolerancyjnych i ekstermistycznych”.
Mudeer obawia się, iż ekstremiści mogą użyć zdjęć palonego Koranu by podżegać opinię publiczną, wzniecać przemoc, i tego pragną ludzie tacy jak Jones. "Musimy zrozumieć ich niegodziwe intencje i nie wolno nam podejmować się jakichkolwiek agresywnych akcji protestacyjnych. Aczkolwiek możemy dać upust naszemu gniewowi w pokojowy sposób" – zaznaczył Mudeer.
"Nie możemy pozwolić by nas sprowokowano, musimy użyć tej okazji do dialogu, do mówienia ludziom o Świętej Księdze. To jest okazja dla każdego muzułmanina – rozmawiania o Koranie z Duńczykiem, Amerykaninem, z Zachodem".
Jones oświadczył w lipcu: "Islam i szariat (prawo islamskie) były odpowiedzialne za 9/11. Spalimy egzemplarze Koranu ponieważ sądzimy, iż nadszedł czas, by chrześcijanie, kościoły i politycy powstali i powiedzieli nie. Islam i prawo szariatu nie jest mile widziane w Stanach". Po tym oświadczeniu, muzułmanie i wiele grup chrześcijańskich – łącznie z ewangelikami – łączą się w opozycji do działań Jonesa.
Mudeer uważa, iż władze mogą wesprzeć globalną harmonię nie dopuszczając do eksploatacji wolności słowa uwłaczającej świętościom religijnym. Zaznacza, iż wielu ludzi ukrywa się za tym „filarem” by podburzyć emocje wśród muzułmanów. "Pamiętajmy jednak: Kozy jedzą książki. Małpy je drą. Terry Jones i jego kościół palą. Ludzie książki czytają i analizują".
"Zaprosiłem Jonesa do telewizyjnej debaty na żywo. Ale nie odpowiedział. Napisałem potem do niego list otwarty, ale pastor również nie odpowiedział. Dlaczego? Po pierwsze: nie jest zainteresowany jakimkolwiek dialogiem ani dyskusją. Po drugie, wie, że jego celem jest wzniecenie nienawiści i sprowokowanie muzułmanów, aby potem przykleić im etykietkę braku tolerancji. Musimy zrozumieć jego motywy i nie dać się sprowokować" – zaapelował Mudeer.
Mudeer przypomniał również, iż Koranu nie można unicestwić, albowiem zachowany jest w pamięci ponad miliarda muzułmanów. Miliony z nich znają Koran na pamięć od początku do końca. Nie da się spalić ich wszystkich.
*
* *